Istnieje obiegowe powiedzenie, że na drogach, tak jak na medycynie, wszyscy się znają. W rzeczywistości jest to tylko półprawda, bo społeczeństwo wie przede wszystkim po jakich drogach chciałoby jeździć, zwłaszcza te osoby, które wyjeżdżają na przykład na zachód Europy. Natomiast zmienia się punkt widzenia poszczególnych osób w momencie zetknięcia się z administracją drogową lub służbami kontrolującymi i egzekwującymi zmianę codziennych nawyków na drogach oraz znajomość prawa z zakresu dróg.
W kolejnych odcinkach będę przybliżać czytelnikom tematykę drogową w zakresie ogólnym i w zakresie do praktycznego wykorzystywanie prawa związanego z drogami a dotyczącego administracji drogowej, kierowców, zarządców nieruchomości i użytkowników dróg w szerokim znaczeniu, czyli nas wszystkich. Będą to informacje i wiadomości przydatne w załatwianiu różnych spraw w urzędach oraz problematyka drogowa, którą powinna znać i stosować administracja drogowa, ale także obywatele, żeby była łatwiejsza komunikacja i nie dochodziło na tym tle do nadmiernych żądań z jednej strony i oporu z drugiej strony. Moją intencją jest również przedstawienie i objaśnienie społeczeństwu podstawowych pojęć drogowych oraz przedstawienie własnego spojrzenia na drogi jako elementu infrastruktury technicznej, z którym codziennie się stykamy. Drogi i ich stan powinny być takie, żeby służyły społeczeństwu i ułatwiały mu życie, a przynajmniej nie psuły nastroju z powodu jakiegoś złego z nimi doświadczenia i nie były przedmiotem wyłącznie narzekań w różnych okolicznościach – również w czasie okolicznościowych spotkań towarzyskich.
Przedstawię również sposób zarządzania drogami jaki istniał w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, najbardziej zasłużone dla drogownictwa osoby z tamtych lat, z którymi współpracowałem w latach 1978 – 1983 w Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Dróg i Mostów w Łodzi. Mam nadzieję, że czytelnicy będą mogli ocenić, czy zmiany w
zarządzaniu drogami poszły w kierunku korzystnym dla dróg, czy też w niektórych aspektach się zagalopowano lub zagubiono.
Niektóre zagadnienia w kolejnych odcinkach mojego blogu będą się powtarzać, ale w innym kontekście. Mogę jednak
zapewnić, że mój punkt widzenia będzie zawsze taki sam, ponieważ wynika on z mojego doświadczenia zawodowego, przemyśleń i głębokiego przekonania. Najbardziej zależy mi na tym, żeby każdy z czytelników znalazł coś dla siebie, a osoby zajmujące się drogami zawodowo, żeby zastanowiły się nad swoim sposobem myślenia o drogach, zanim podejmą
jakąkolwiek decyzję, która może skutkować źle lub dobrze.
W całym cyklu moich artykułów będę się starać, aby zawarte myśli i informacje trafiały do jak najszerszego
kręgu czytelników, aby były zrozumiałe. Jeżeli skłonią do refleksji i zmienią czyjś punkt widzenia – to cel jaki sobie stawiam będzie osiągnięty.
W sposób naturalny, pisząc o drogach będę odnosić się do łódzkich dróg, nawet jeżeli z tekstu to nie będzie
wynikać wprost. Z Łodzią związany jestem przez prawie całe moje zawodowe życie. Ostatnio pracuję w innych miastach, ale codziennie czytam w wydaniu internetowym Dziennika Łódzkiego co dzieje się w moim mieście, a do Łodzi
wracam na każdy weekend . Jeżeli widzę coś pozytywnego tam, gdzie pracuję - to zaraz myślę: dlaczego tak nie mogłoby być w Łodzi. Niestety odpowiedź, jakiej sobie sam udzielam, nie jest budująca.
Jeszcze jedno, o czym chciałbym w tym wstępnym artykule zapewnić to to, że będę posługiwać się językiem
zrozumiałym dla wszystkich czytelników, a pojęcia i terminy prawnicze lub techniczne też będą odpowiednio objaśnione. Poza tym, żeby czytelników nie zniechęcić, przeważnie nie będzie ciągłości tematów drogowych w kolejnych artykułach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz